Siedzę i czytam. I widzę wpisy. I widzę posty. I widzę zasypane portale społecznościowe wypowiedzią 25 letniego siatkarza Maceraty.
Pytam po co? Ale odpowiedź znajduję za chwilę. W sumie to od razu.
Ostatnio jak pewnie doskonale wiecie w sieci ukazał się wywiad z młodym przyjmującym naszej reprezentacji - Bartkiem Kurkiem.Wiele osób doszukiwało się drugiego dna w tym co powiedział Bartek. Ba! Nawet trzeciego, siódmego i dwunastego.. dna. Z ust Kurka padło coś w stylu "Nie chcę żeby to źle zabrzmiało, ale nie interesuje mnie to czy kibice w nas wierzą" Wiele osób po przeczytaniu tych słów się zniesmaczyło i coraz głośniej i częściej zaczęło wypowiadać na temat zawodnika i tego jak się zmienił na przestrzeni kilku miesięcy, może roku. Być może ludzie mówią prawdę. Być może naprawdę Bartek zmienił podejście do tego wszystkiego, ale za każdym razem ja, jako kibic staram się postawić w jego sytuacji.
Pamiętam stare czasy. Generalnie wtedy o autograf Kurka ciężko nie było. Panowała przecież era Bąka, Kadzia, Świdra. Nikt nie zabijał się stojąc pod barierką, a młody siatkarz jakim był Kurek pozostawał niemalże niezauważalny. Przemykał się bokiem do szatni, po cichu. Nikt nie krzyczał do niego po nazwisku, nie szarpał za bluzę, ani nie płakał na jego widok. W sumie ogólnie rzecz biorąc - no lepiej było. Bartek rozdawał kilka autgorafów, bo nikt o więcej nie prosił. Zresztą, wtedy na podpis nie czekały same nastolatki. To też zmienia postać rzeczy. Nikt nie przepychał się i nie bił drugiej osoby tylko po to, żeby zdobyć jakiś bazgroł na kawałku kartki. Ludzie byli inni. Teraz patrząc przez pryzmat tego jakie sukcesy odnosiła nasza Reprezentacja wszystko się zmienia. Po każdym z tych sukcesów przybywają "fani" - spoko myślę, przecież jeżeli Ci ludzie mają ochotę zostać z naszymi chłopakami na dłużej i jeszcze częściej i mocniej krzyczeć przed telewizorem, przeżywać te same emocje podczas ważnych spotkań co cała siatkarska Polska to ja nie uważam tego za nic złego. Wręcz przeciwnie, a kibicujcie sobie i bądźcie częścią tej wielkiej rodziny. No dobrze, kibicowane kibicowaniem, ale jeżeli na mecz idziesz tylko po to żeby dostać autograf Kurka no to coś tu gra. Tutaj zaczyna się problem.
Na halę przychodzi młoda osoba, przeważnie dziewczyna w różnym wieku. Uwierzcie mi, że spotykałam panienki, które miały po 20 lat i darły się głośniej na Bartka niż jakieś tam trzynastolatki.
Jest mecz, dziewczyna krzyczy. Dajmy tej dziewczynie imię Kasia, no żeby nie powtarzał się jeden wyraz. Stoi taka Kasia na trybunach i obgryza paznokcie, robi coś w telefonie, czesze włosy i mówi "jak ma na imię ten w białym, bo ja nie kojarzę" Oczywiście to był trener.
Myślę sobie, droga Kasiu co tu jeszcze robisz?
No nic. Dobiega koniec spotkania, Kasia i jej grupa przyjaciółek - Jola, Frania i Beatka ustawiają się pod barierką. Oczywiście nie zważając na innych ludzi biegną, krzyczą, płaczą, wyrywają włosy z głowy. Ogólnie rzecz biorąc - no nie widzą nikogo poza siatkarzem zmierzającym w stronę fanów, a jednym celem, który zakodowały sobie w głowach jest PODPIS BARTKA KURKA, bo tylko jego kojarzę i wiem, że będzie fejm jak dodam zdjęcie jego autografu na facebooka. Dziewczyny stoją, drą się. Do dziewczyn dołącza kolejna grupa, która tym razem zna tylko Igłę. WOW myślę - w dwanaście osób znacie już dwa nazwiska. To się nazywa wiedza. Zazdroszczę. Nadchodzi czas, gdy Kurek schodzi z boiska i zmierza w stronę fanów.
No i się zaczyna.
Pierwsza drugą podsadza, czwarta piątą bije, bo zgubiła jej skuwkę od markera. Szósta klęczy na ziemi i się modli do Boga żeby ich tymczasowy idol podszedł, siódma z ósmą zaś zastanawiają się jakiego lakieru do paznokci użyła dziewczyna stojąca naprzeciwko. Bartek zdąży podejść, da im autgorafy. Wcześniej jednak zostanie wyszarpany, dostanie markerem w łeb i zeszytem w twarz. Na samym końcu stoi dziewczyna, która kibicuje Kurkowi kilka lat. I co? Zostaje bez autografu. Dlaczego? Bo Kasia, Jola Frania i Beatka mają ich siedem. Nie wiedzą czy już robić zdjęcie przed halą i dodawać na twittera, czy jednak się powstrzymać i zrobić je w domu, w lepszym świetle
żeby bardziej było widać każdą kreskę postawioną przez Kurka. Pomyślcie, że takich jak one stoją setki. Jak się nie zdenerwować będąc Kurkiem?
Uwierzcie mi, że presja ostatnich kilku lat narasta. Siatkarze są coraz bardziej popularni, a Bartek - kiedyś mało rozpoznawalny dziś nie wyjdzie z hali bez usłyszenia prośby o zdjęcie, czy autograf. Dochodzi do tego o wiele lepsza gra zawodnika jaką prezentuje, wiele wywiadów, zaproszeń na sesje, po prostu jednym słowem - popularność. Jedni radzą sobie z nią lepiej, drudzy gorzej co pokazuje przykład Bartka, który na pewno nie jest typem medialnej osoby i niechętnie pozuje do zdjęć, udziela wywiadów czy żartuje sobie na wizji. Za to uwielbiają go setki ludzi. Za dystans do tego wszystkiego. Niekiedy jednak cierpliwość się kończy , a to wszystko się kumuluje przez jakiś czas i rzeczą prawdopodobną jest to, że chłopak nie wytrzymuje. Ma po prostu dosyć. Jest już starszy, nie bawi go zostawanie po meczu kilka godzin...
Mi jest przykro z tego powodu, bo wiem, że jeszcze dwa lata temu Bartek nie rzucał dziwnych spojrzeń w stronę tłumu, który błaga o podejście. Nie winię jednak tylko zawodnika. Wpływ na jego zachowanie mają ludzie, którzy niekiedy na hali potrafią zachować się jak na stadionie.
Teraz nie ma możliwości rozróżnienia kto chce autograf, bo po prostu mu zależy, a kto tylko dlatego żeby się pochwalić koleżance. Jednak to wszystko nie usprawiedliwia zachowania Bartka i różnych odzywek w stronę kibiców. Jest przecież siatkarzem, popularnym na dodatek więc powinien liczyć się z tym, że nie opuści hali bez podpisania kilku kartek. Czy to aż taki duży wysiłek?
No, ale nic. Myślę, że temat Kurka powinien zostać już zamknięty, a wszelkie spekulacje jak najszybciej ucięte. Bartek być może nie do końca przemyślał to co powiedział udzielając wywiadu do Przeglądu Sportowego, ale czasu nie cofniemy. Powiedział to powiedział. Prawdziwym kibicom pozostaje wiara w to, że kiedyś, nawet za kilka lat wróci do nas stary, dobry Kurek :)
Mam nadzieje, że nikogo nie uraziłam tą wypowiedzią. A przede wszystkim, że nie uraziłam żadnej Kasi, Beatki, Joli ani Frani :)
+ Nie bierzcie sobie do serca tego co tu pisze. Robie to, bo lubię i wyrażam tylko swoje zdanie.