Dawno nic nie było, ponieważ.. no.. czasu nie było, zwyczajnie.
Szkoła, nauka. Początek roku, niektórzy w nowym otoczeniu. W tym ja. Stąd zaległości na blogu, które postaram się nadrabiać w weekendy. No może trochę rzadziej, jak nie będzie tematu. Jednakże z tego miejsca przepraszam wszystkich, którzy czekali na notkę od tygodnia.. albo więcej.
Dziś się doczekali.
Jak wiecie organizujemy sobie wraz z Danią Mistrzostwa Europy w piłce siatkowej mężczyzn. Fajna sprawa w sumie, co?
Gdańsk, a nawet Gdynia gości między innymi Mistrzów Olimpijskich no i oczywiście wszystkie inne, godne uwagi drużyny z całej Europy. Nasza grupa co prawda mało emocjonująca, ale ważne, że gramy coś u siebie. Co prawda półfinały i finały odbędą się w Kopenhadze aczkolwiek myślę, że w polskiej Ergo Arenie będzie równie wiele emocji co na stadionie w Danii. No, bo finaliści i półfinaliści zmierzą się na stadionie. No, ale nie o tym miało być.
Pamiętacie jak w 2012 roku odbywało się słynne Euro 2012?
Media huczały. Kibice się gotowali. Podobnie jak rząd i budżet państwa. Generalnie, jedno wielkie BOOM no, ale przecież co się dziwić. Rzecz jasna to nasi piłkarze są dumą narodu i wygrywają wszystko co popadnie. To nasi piłkarze zdobywają przecież złoto i brąz Ligii Światowej, to nasi piłkarze zdobyli srebro na Pucharze Świata i to nasi piłkarze stanęli na trzecim stopniu podium w Mistrzostwach Europy. No i to wszystko przez 3 lata. Jakich my mamy zdolnych piłkarzy, można by rzec, prawda? Więc dlaczego ma się nie wspominać o ich meczach z Wyspami Owczymi na każdym kanale, w każdej rozgłośni radiowej. Przecież zasłużyli sobie na to żeby puszczać ich mecze w TVP1, a powtórki przez kolejne dwa tygodnie w TVP Sport.
Ech, a teraz zupełnie na poważnie.
Patrząc przez pryzmat ostatnich kilku lat nasze media się wycwaniły. Generalnie wygląda to tak.
Polscy siatkarze jadą sobie na imprezę wielkie rangi. W TVP, TVN'ie, Polsacie nic nie słychać na ten temat, a jak JUŻ COŚ to tylko "jedziemy w roli faworyta, zdobędziemy medal, trener tak mówi, nie ma innej opcji"
Bawi to, prawda? My, jako kibice wiemy, że za kilka dniu startują Mistrzostwa Europy. My odliczamy skrupulatnie każdy dzień, skreślamy dni w kalendarzu, a oczyma duszy widzimy już bilety lotnicze do Kopenhagi. Po prostu - czekamy, kibicujemy, wierzymy, chwalimy ew. konstruktywnie krytykujemy. Jednakże w przypadku polskiej telewizji jest inaczej. Jest po prostu komicznie.
Włączam Polsat i wiadomości. A nuż, może posłucham o Mistrzostwach Europy, o imprezie wielkiej rangi, którą organizujemy. O imprezie, w której możemy coś ugrać. Może do cholery zobaczę coś ciekawszego poza powtórką goli w meczu z San Marino. Może na ekranie mojego telewizora nie zobaczę Lewandowskiego, tylko Jarosza, a zamiast piłki do kopania zobaczę tą, do siatkówki.
To sobie pooglądałam.
Tradycyjnie, nic. Zero, kompletne minimum - do tego ograniczają się media masowego przekazu w naszym kraju. I to boli. Wiecie? To cholernie boli serce zwykłego kibica. Człowiek trzyma kciuki od kilku miesięcy. Czeka na tą imprezę od roku, odkąd tylko wiadomo było, że uda nam się coś zorganizować. Serce się raduje, bo wiadomo, że za kilka dni nasi chłopcy wyjdą na parkiet, dumnie odśpiewają hymn wraz z pełną halą biało-czerwonych serc. Wiadomo, że wyłożą całe serce na boisko, że nie poddadzą się bez walki i nie odpuszczą. Nikomu. Wiadomo też, że NIC nie stanie im na drodze do Kopenhagi, że trenują od kilku miesięcy żeby cholernie dobrze wypaść. I co?
Znów, jeżeli daj Boże polecimy do Kopenhagi zrobi się wielkie BOOM na piłkę siatkową? Znów szalone "kibicki" będą twierdziły, że kochają Kubiaka, a nie będą wiedziały jak ma na imię?
Jedynka, dwójka, trójka, TVN i Polsat przypomną sobie o naszych siatkarzach?
Wiecie co? Żałosne. Jeżeli coś nam nie pójdzie, podobnie jak na Olimpiadzie czy tegorocznej Lidze Światowej to znów tylko nasi siatkarze dostaną po dupie. Oni i trener. Przykre, bo wiecie od kogo dostaną? Od mediów, które wcześniej albo:
a) dmuchają balonik, który podczas imprez pęka
b) nic nie wspominają i mają siatkówkę szeroko i głęboko dopóki nie wygramy
To już się robi żenujące.
I nie, nie chcę żeby piłka siatkowa była sportem narodowym, bo wystarczy, że w sercu trzymam ją jako sport narodowy, a za piłkę nożną się wstydzę.
Szkoda tylko, że telewizja, portale internetowe i radio potrafią zajmować się jedynie golem, który strzelił nam bankowiec z San Marino, a o najważniejszej imprezie w całej Europie nie wspomną PRAWIE NIC. Bo i po co?
Przecież jak wygramy to zdążą się nagadać, nachwalić. :)