piątek, 12 lipca 2013

Final Six tym razem nie dla nas

Mar Del Plata nie podbita.

Setki tysięcy ludzi krzyczących. Nieważne, czy przed telewizorem czy na hali. Dzieci, dorośli, starsze osoby. Biało-czerwone koszulki, biało-czerwone skarpetki, biało-czerwone majtki.Transmisje na Polsacie. Polskie hale wypełnione po brzegi.
Czyli Liga Światowa 2013 nie dla nas, szkoda.

Dziś wszystko już jasne, tak naprawdę miałam nic nie pisać na temat tegorocznej Ligi Światowej, bo po prostu jest mi cholernie przykro. Czuję głupią pustkę, żal, niedosyt. Mam świadomość, że mogło być lepiej, że dziś mogliśmy skakać ze szczęścia, krzyczeć i śpiewać po kątach w domach "Polska biało-czerwoni" Niestety. To wszystko na nic, bo nasi panowie przegrali. Pytanie, dlaczego? Bułgaria to przecież potencjalnie słabszy przeciwnik z jeszcze słabszymi kibicami i warunkami u siebie w hali (o ile Bułgarię można nazwać krajem, a Bułgarów kibicami)
Każdy się łudził jednocześnie mając świadomość, że będzie ciężko, no.. i było. Polacy od początku spotkania, byli jacyś niewyraźni (prawie jak transmisja meczu)
Do pierwszej przerwy technicznej serca wszystkich zdały się być uspokojone, tętno nikomu nie podskakiwało i mogłoby się nawet zdawać, że już będzie spoko. No, że wyjedziemy z tej zapyziałej hali... że zasmucimy wszystkich TYCH  "kibiców" (TFU!)
Nie wyjechaliśmy. Niestety. (Tylko Winiar wyjedzie  kontuzją...)
Bułgarzy przejęli inicjatywę, a nasi popełniali błędy. Na hali słyszeliśmy dwa nazwiska, no przynajmniej najczęściej. (SOKOŁOV SOKOŁOV ALEKSJEV ALEKSJEV) nie wiem czy nie znają innych zawodników swojej kadry, ale tak to już sobie było. Śpiewali, tańczyli, krzyczeli, pluli, a w torbach pewnie trzymali pietruszki, pomidory i kalarepę, gdyby (NIE DAJ BOŻE! :O) sędzia zasędziował (wiem, że nie ma takiego słowa) na ich niekorzyść. Ba, tak właściwie to sędziowie nawet sędziowali dobrze. Może dlatego, że Bułgarom łatwo szło, a nam trochę opornie i trochę nie tak, jak na Polską kadrę przystało. Jednak do meritum....

Niestety, nie wywalczyliśmy awansu do Final Six i pozostaje nam gra o przysłowiową "pietruszkę" (tą samą, którą Bułgarzy trzymali w torbach, no na wszelki wypadek)
Żal było patrzeć na naszych chłopaków, widać że się starali, ale nie popisał się niestety trener. Oczywiście winy zrzucać nie można na Anastasiego, bo gdybyśmy dziś wygrali to byłby królem i mentorem i w ogóle jakimś superbohaterem, ale prawda jest przykra. Nie rozumiem, dlaczego wpuścił Fabiana tak późno skoro chłopak ewidentnie sobie radzi. Nie rozumiem też dlaczego Kosok wszedł przy stanie (dla Bułgarii....) 20: 14 (czy coś takiego) i dlaczego nasz rasowy napierdalacz Piter nie atakował, prawie wcale. Przecież tego chłopaka ( z TAAAAAKIM ZASIĘGIEM) nie ma nikt prawa nawet powąchać na środku, no może poza jednym Brazylijczykiem i którymś Rosjaninem.
No właśnie, ale to już pozostawimy Andrei, a właściwie to dwójce Andrzejów. W ich rękach będzie przygotowanie do Mistrzostw Europy naszych orłów, tak żeby reprezentowali najwyższy poziom.
Przynajmniej taki, żeby móc ograć tych.. Bułgarów.
Pewnie wielu osobom jest przykro. Mi też na początku było, ale postanowiłam się nie zadręczać i wmówiłam sobie, że chcemy dłużej przygotowywać się do Mistrzostw. No, bo tak w sumie to jest prawda. Będziemy mieli więcej czasu itp. A Canarinhos chcąc nie chcąc pomęczą się w Mar Del Placie. Tak jak reszta. Bułgarzy też. Im tego szczególnie życzę. I życzę im też tego, żeby nie miał im kto zrobić USG w Argentynie.
No i ogólnie to atmosfera na hali (tak się mówi w Bułgarii na stadion) była żenująca, przykra, smutna, żałosna i FIVB powinno pluć sobie w brodę, że pozwoliło na organizację JAKIEGOKOLWIEK meczu. Ja, osobiście nie powierzyłabym Bułgarom nawet organizacji pikniku dla osób po siedemdziesiątce, czy zawodów siatkówki wodnej. Nie mówiąc o TAKIEJ siatkówce NA TAKIM poziomie. No nic.... Ważne, że chłopcy wyszli bezpiecznie z hali nie dostając kalarepą..
A wam powiem tak "JESZCZE BĘDZIE CZAS, ZOBACZYSZ ODWRÓCI SIĘ KARTA, KAŻDY DOBRY CZŁOWIEK W ŻYCIU W KOŃCU MUSI MIEĆ FARTA" :) 
Jak nie dziś, to za rok. :)

Także mam nadzieje, że nie uraziłam nikogo tym krótkim wpisem. (obrońcy Bułgarów niech nie biją, ja po prostu zraziłam się już kompletnie do tego narodu i może do siatkarzy tego kraju szacunek jest, ale do kibiców (TFU) brak.
Powinni uczyć się od POLSKI, BRAZYLII CZY ROSJI jak kibicować.

4 komentarze:

  1. Bułgarów możesz obrażać bardzo dużo ;)
    Straciłam do nich szacunek już w tamtym roku kiedy nie umieli przyjąć porażki na klatę...
    Poza tym kibice którzy gwizdają cały czas to też już lekkie przegięcie....
    Ale trzeba się odbudować i wyciągnąć wnioski
    moim zdaniem w dzisiejszym emcuz zabrakło doświadczenia i spokoju, jakie daje nam Winiarski (podporą przydałby sie tu Wlazły albo Gruszka_ którzy w trudnych momentach nie przytrzymuja ręki, ale niestety wygrali oni....
    życzę im jak najgorzej...
    z poważaniem wredna i zawistna, uczę się od najlepszych

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać nic ująć. A co do Bułgarów - ja na prawdę łudziłam się, że może w tym roku pokażą WIĘKSZĄ klasę w kibicowaniu, ale NIESTETY oni pokazują tylko jak bardzo są nie wychowani (ewentualnie jak kto woli: jak bardzo mają innych w dupie). Szkoda słów, a propos szacunku, to ja nawet go nie mam do bułgarskich zawodników. Tyle ode mnie.

    Pozdrawiam,
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa i jeszcze coś nie na temat (nie byłabym sobą, gdyby nie było coś jeszcze ;d ) Gdybyś dodała ramkę "obserwatorzy" to chętnie bym z niej skorzystała, żeby mieć stały wgląd do Twojego bloga ;P

      Usuń
  3. Zamiast Aleksiev smialo mogli krzyczec MISIO MISIO! A my musimy byc dobrej nadzieji ze balonik ktory wszyscy pompują na ME nie peknie za wczesnie. Nalezy podziekowac Vannemu za tak SWIETNE przygotowanie fizyczne.
    Miejmy nadzieje ze caly sztab wyciagnie jakies wnioski z tego, a chlopaki wywalą sobie z glowy tegoroczne wspomnienia z LS.
    Chociaz moze to przegrywanie to jest tez pewnego rodzaju bunt ze nie ma Olka?

    OdpowiedzUsuń